Jak wspomniałem wczoraj dziż zaprezentuje Ciągutkową radość! Takie o to pyszności przywitały mnie po wczorajszej pracy. Moje Kochanie z racji, że jest uczulona na chemię spożywczą musi większość składników przygotowywać sama, i tak tym razem do wachlarza jej umiejętności doszło wyrabianie karmelu w domu (nie chodzi o zakup puszki 😛 ) z racji, że byłem nieobecny przy ich wytwarzaniu mogę jedynie dumnie zaprezentować gotowy produkt. Mamy babeczki na kruchym czekoladowym spodzie, wypełnione warstwą ok. 0,5 cm karmelu i zalane czekoladą. Ciągutkowa Radość jak nazwałem te pyszne łakocie (mam taką manie, że nadaje nazwy potrawom przygotowanym przez Moje Kochanie) Została posypana drobnymi kryształkami soli (ledwie kilka szt. ) co powoduje, że całość nie jest za słodka i dodatkowo mamy lekki słonawy posmak, który zanika i pojawia się smak karmelu i czekolady. Przepyszne wykonanie.
Postaram się ustalić, skąd był przepis, ale już wiem, że został zmodyfikowany (jak zwykle) i pochodzi z jakiegoś amerykańskiego źródła i oryginalna nazwa to coś jak Chocolate-karamell salted tarta. Jak wypytam to zamieszczę linka.
Mam nadzieję, że kiedyś poczęstuje nimi moje Córeczki.